2015-03-20

Czy warto inwestować w zagraniczną nieruchomość

Mieszkanie za granicą przyjemnie się kojarzy: widzimy siebie jako właścicieli chaty w Alpach, apartamentu w Nowym Jorku czy śródziemnomorskiej willi. Tyle marzenia. A czy w rzeczywistości warto inwestować w zagraniczną nieruchomość?

Przede wszystkim zbadaj rynek Tego rodzaju inwestycje stają się coraz bardziej popularne i jeśli będą przemyślane, faktycznie mogą przynieść zysk. Trzeba jednak wziąć pod uwagę kilka czynników. Pierwszym i najważniejszym jest lokalizacja. Obecnie, dzięki wyspecjalizowanym portalom internetowym, możemy mieć wgląd w rynek nieruchomości praktycznie na całym świecie. Jednak – choć egzotyczne kierunki są kuszące – trzeba pamiętać, że nie wszędzie obcokrajowcy mają prawo nabywać mieszkania, domy czy ziemię. Niezwykle ważne są też: stabilna sytuacja polityczna i ekonomiczna w danym kraju oraz jasne prawo własności. Jeżeli o tym zapomnimy, możemy nie tylko stracić nieruchomość, ale i siebie narazić na niebezpieczeństwo. I wreszcie różnice kulturowe – często okazuje się, że to, co niezauważalne z perspektywy kurortu all inclusive, staje się problemem, gdy wkroczymy w życie lokalnej społeczności. Modne kierunki Z tych właśnie powodów, najbezpieczniejszym wyborem wydają się kraje Unii Europejskiej czy szerzej – Europy. Zawsze na czasie będą apartamenty w stolicach świata – Londynie czy Paryżu – ale ich zakup to koszty idące w miliony złotych. Jeśli nie dysponujemy taką gotówką, warto stawiać na kraje turystyczne, bliskie nam geograficznie i kulturowo. Ostatnio popularne wśród Polaków jest kupowanie nieruchomości w Hiszpanii, które ze względu na kryzys nie znalazły lokalnych nabywców. W pierwszej trójce znalazły się również Włochy i Chorwacja. Coraz popularniejsza jest też Bułgaria, gdzie oferty w atrakcyjnych lokalizacjach zaczynają się już od 20 tys. Euro za apartament. Zgodnie z analizami Lion’s Bank ceny nieruchomości w Europie rosną – średni wzrost dla 32 krajów wyniósł w ubiegłym roku 2,9 %, choć wiąż można znaleźć kraje w którym obserwuje się spadek ceny nieruchomości. Największe obniżki dotyczą Grecji gdzie obserwuje się spadek cen nawet o 38 %, ceny nieruchomości spadają również w Portugalii (8 %), Słowenii (26 %) czy we Włoszech (14 %). Na urlop czy inwestycja? Domy lub mieszkania są często albo współdzielone z innymi kupującymi i traktowane jako baza urlopowa, albo przeznaczane na wynajem. W tym drugim przypadku lepiej inwestować w apartamenty nawet o mniejszym metrażu, ale w centrum miejscowości turystycznych, niż w większe lokale na obrzeżach miast czy kurortów. Warto też pamiętać, że łatwiej utrzymać i wynająć mieszkanie niż imponującą willę, a decydując się na zakup koniecznie sprawdzić koszty utrzymania domu (zwłaszcza czynsz) które mogą być znaczne. Oczywiście koszty zakupu i utrzymania to nie wszystko. Dochodzą do tego prowizje i koszty około transakcyjne, które mogą sięgać nawet 10% wartości nieruchomości. Ważne jest również ryzyko walutowe. Niemiłym zaskoczeniem potrafią też być podatki. Z tych właśnie powodów lepiej nie oszczędzać, ale zdecydować się na współpracę z wiarygodną firmą doradczą, która poprowadzi klienta przez cały proces, od wyboru mieszkania i zakupu, przez formalności prawne, po ewentualne wyjście z inwestycji. Równie ważny jest dobry zarządca, który zadba o nasze interesy, gdy my będziemy za granicą – czyli w Polsce. Na jaki zysk możemy liczyć? Firmy zajmujące się pośrednictwem kupna mówią nawet o 10% w Hiszpanii. To jednak z reguły zbyt optymistyczne dane, trzeba brać pod uwagę również cenę nieruchomości i koszt jej utrzymania. Może się wtedy okazać, że zysk to zaledwie 3–4 % wartości inwestycji. W zeszłorocznej rozmowie z „Rzeczpospolitą” (www.ekonomia.rp.pl, 10.01.2014) eksperci wskazywali na dobrą rentowność mieszkań w Bukareszcie na poziomie 6–7%. Z drugiej strony, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Sprawdziło się to w przypadku rynku nieruchomości w wyniszczonej wojną Chorwacji. Choć zdawało się, że długo nie będzie to popularny kierunek turystyczny, ci, którzy zdecydowali się na zakup, zarobili nawet kilka tysięcy procent! Wynika z tego, że mieszkanie za granicą to i marzenie i wielka niespodzianka – oby pozytywna.